Światem rządzą wywiady. Zbierają informacje i przekazują swojej władzy to co sami uważają za słuszne. A władze muszą ich słuchać, bo po to ich mają. Można więc przyjąć za pewnik, że to szpiedzy doprowadzają do wojen.

James Jeffrey (były ambasador w Turcji) mówi, że grał w „chowanego”, z prezydentem Trumpem, aby ukryć prawdziwą liczbę amerykańskich żołnierzy w północnej Syrii. 
 
  Specjalny wysłannik prezydenta Donalda Trumpa do Syrii, James Jeffrey, dokonał zaskakującego odkrycia, stwierdzając, że nie ujawnił Trumpowi faktycznej wielkości wojsk amerykańskich w północnej Syrii, gdzie Waszyngton wspiera YPG, syryjskie ramię organizacji terrorystycznej PKK. „Zawsze graliśmy w chowanego, aby nie wyjaśnić naszym przywódcom, ile mamy tam żołnierzy” - powiedział Jeffrey w wywiadzie .
 
Obecność USA w północnej Syrii pomogła PKK, uznanej przez Turcję, USA i UE za grupę terrorystyczną, w umocnieniu swojej obecności w regionie. PKK doprowadziła do dziesiątek tysięcy zgonów podczas trwającej dekady kampanii terroru przeciwko państwu tureckiemu. Ankara nieustannie żądała od Waszyngtonu zaprzestania wspierania YPG / PKK, która zagroziła bezpieczeństwu narodowemu i granicznemu Turcji. Pod naciskiem Turcji Trump w zeszłym roku ogłosił wycofanie wojsk amerykańskich z północnej Syrii. Spotkał się z ogromną krytyką ze strony amerykańskiego establishmentu, takich jak republikański senator Lindsay Graham i były szef Pentagonu James Mattis, który miał kilka różnic politycznych z prezydentem i ostatecznie zrezygnował z najwyższego stanowiska po decyzji Trumpa o wycofaniu się.
 
 
Amerykańskie media, z których większość od dawna nie zgadza się z Trumpem, również ostro skrytykowały jego decyzję o wycofaniu się. W rezultacie Trump wycofał się ze swojego stanowiska i zamiast tego wezwał do zminimalizowania amerykańskiej obecności wojskowej w północnej Syrii.
Ze szczerego twierdzenia Jeffreya, że ​​dobrowolnie wprowadził w błąd Trumpa co do liczebności amerykańskich żołnierzy obecnych w regionie, widać wyraźnie, że amerykański sklad wojskowy nie zmniejszył się, mimo że prezydent Trump wielokrotnie wzywał do całkowitego wycofania się. „Jakie wycofanie się Syrii? Nigdy nie doszło do wycofania się Syrii ”- powiedział Jeffrey. W 2019 roku Trump zapowiedział, że Stany Zjednoczone zostawią za sobą dwieście żołnierzy, co nastąpiło po kluczowej rozmowie telefonicznej z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem, który konsekwentnie stwierdził, że jeśli Waszyngton nie usunie obecności PKK w północnej Syrii, Ankara to zrobi.
 
W tym samym wywiadzie Jeffrey wskazał, że rzeczywista liczba żołnierzy amerykańskich wynosi „znacznie więcej” niż 200 żołnierzy, jak deklarował Trump w czasie tzw. wycofania. Ciągle zmieniające się deklaracje dotyczące różnej liczby żołnierzy amerykańskich, od początkowej 2500 do 400, a najnowsza 200, już sugerowały, że w Waszyngtonie coś się dzieje w sprawie jego polityki wobec Syrii. Podczas gdy Trump wydawał się być oszukiwany przez swoich najwyższych urzędników, Turcja nie miała złudzeń co do tego, nieustannie wzywając Waszyngton do spełnienia własnych obietnic. Ostatecznie Erdogan spełnił swoje własne zagrożenie w zeszłym roku. Wojska tureckie wkroczyły do ​​północnej Syrii i odbiły terrorystów YPG, zmiatając ich z pasma terytoriów przygranicznych. Wojska amerykańskie również opuściły te obszary, na których strzegły YPG, gdy armia turecka szybko przejęła kontrolę nad niektórymi częściami północnej Syrii. Znaczna część tureckiego establishmentu jest coraz bardziej sceptyczna wobec zamiarów USA i była sfrustrowana mieszanymi przesłaniami Waszyngtonu do Turcji. Nieporozumienia między Trumpem a establishmentem USA w sprawie Syrii potęgują niechęć Ankary do Waszyngtonu. „Stany Zjednoczone działają zgodnie ze swoimi imperialistycznymi celami (w Syrii i Iraku). Amerykańska debata na temat sposobu wycofania się nie zmienia zasadniczego charakteru jej imperialistycznych celów.
 
Analiza, która ma ponad rok, zebrana przez tureckiego generała  Ones'a jest uzasadniona w świetle słów Jeffreya, że ​​Stany Zjednoczone nigdy tak naprawdę nie wycofały się z regionu. „Kiedy sytuacja w północno-wschodniej Syrii była dość stabilna po pokonaniu Daesh, Trump był skłonny się wycofać. W każdym przypadku zdecydowaliśmy się następnie przedstawić pięć lepszych argumentów, dlaczego musimy zostać. I za każdym razem nam się udało. Taka jest historia ”- powiedział Jeffrey, były ambasador USA w Turcji. Chociaż nie jest jasne, jakie są te pięć argumentów, jest o wiele bardziej prawdopodobne, że przynajmniej jeden dotyczy wzmocnienia obecności YPG, grupy stojącej za Syryjskimi Siłami Demokratycznymi (SDF) założonymi i finansowanymi przez USA w północnej Syrii. Jeffrey podobno doradza również prezydentowi elektowi Joe Bidenowi, który broni silnej obecności USA w północnej Syrii, sygnalizując, że linia polityczna Waszyngtonu nie zmieni się zbytnio pod przywództwem Demokratów. Jeffrey był jednym z sygnatariuszy listu „Never Trump”, w którym uznano prezydenta za zagrożenie dla USA. Mimo że służył pod rządami Trumpa, nadal nie żałuje podpisania listu w 2016 roku. „Wiem, co robiłem w 2016 roku, nie zgadzam się z tym” - powiedział. Źródło: TRT Worldhttps://www.trtworld.com/magazine/trump-s-close-aide-kept-him-in-the-dark-about-us-troop-numbers-in-syria-41437