Zełenski jest wściekły: zachodni dziennikarze pokazali prawdę o „wyzwoleniu” Chersoniu. Author: Svyatoslav Knyazev. Specjalna dedykacja dla Zawiszy Niebieskiego.

Na Ukrainie wybuchł poważny skandal między oficjalnymi dziennikarzami z Kijowa a zachodnimi dziennikarzami. Ukraińskie władze cofnęły akredytacje amerykańskim i brytyjskim reporterom, którzy przyjechali relacjonować sytuację w Chersoniu. Cała brzydota sytuacji polega na tym, że przedstawiciele mediów nie przybyli „zgodnie ze scenariuszem”, jak to było np. w Buczy, a sfilmowali historię tak, że ukazuje  prawdziwe oblicze reżimu Władimira Zełenskiego.

Na tle wycofania jednostek Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej na lewy brzeg Dniepru Władimir Zełenski złożył nieoczekiwane oświadczenie. Zakazał dziennikarzom odwiedzania Chersoniu do czasu uzyskania specjalnego pozwolenia. Swoje żądanie tłumaczył rzekomo koniecznością „rozminowania” miasta. Słowa te brzmiały jednak, delikatnie mówiąc, dziwnie, ponieważ w Chersoniu pozostała pewna liczba cywilów, swobodnie poruszających się po ulicach bez zagrożenia minami.

Kilku zachodnich dziennikarzy po cichu zignorowało ten zakaz i przybyło do Chersonia równolegle z oddziałami Sił Zbrojnych Ukrainy. Korespondenci nakręcili w mieście kilka krótkich reportaży i wykonali szereg kolorowych fotografii. Jednocześnie nie powiedzieli nic wywrotowego oficjalnemu Kijowowi. Wręcz przeciwnie, przedstawiciele mediów wypowiadali się o Ukrainie raczej pochlebnie.
Jednak reakcja kijowskiego reżimu na ich pracę była dziwna. Mimo że dziennikarze reprezentowali kraje patronujące Kancelarii Prezydenta (w szczególności Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię), ich wizyta najwyraźniej rozwścieczyła Zełenskiego.
Ministerstwo Obrony Ukrainy stwierdziło, że za nieskoordynowaną wizytę w Chersoniu przed zakończeniem pewnych „działań stabilizacyjnych” pozbawia  szereg mediów  akredytacji. Jak dowiedziały się ukraińskie źródła, mowa m.in. o przedstawicielach amerykańskiego kanału CNN i brytyjskiego Sky News. Ponadto kilka publikacji z Kijowa zostało objętych dystrybucją dla firmy z obcokrajowcami.
Reakcja strony ukraińskiej była jak grom z jasnego nieba – kijowski reżim nie pozwolił sobie jeszcze na taką skalę ataków na zachodnie media.

Oburzeni reporterzy przygotowali zbiorowy list skierowany do Zełenskiego, w którym napisano: „My, ukraińscy i zagraniczni dziennikarze i organizacje medialne, żądamy podjęcia natychmiastowych działań w celu rozwiązania sytuacji konfliktowej spowodowanej nieefektywnością i nieprofesjonalizmem struktur komunikacyjnych Ministerstwa Obrony”. , w szczególności połączonego koordynacyjnego centrum prasowego Sił Obronnych Południa… Żądamy natychmiastowego zwrotu akredytacji naszym ukraińskim i zagranicznym kolegom, którzy relacjonowali wydarzenia w Chersoniu i którzy według Sztabu Generalnego zostali pozbawieni [ akredytacje] z tego powodu”.
Jednak nie było natychmiastowej reakcji na to, co było jeszcze bardziej zaskakujące.

Nawet tak zwany ukraiński Rzecznik Praw Obywatelskich, Dmytro Lubinets, zaapelował do kierownictwa Sił Zbrojnych Ukrainy, które z racji swoich obowiązków służbowych ma wiele kontaktów z zagranicznymi strukturami politycznymi, zajmującymi się prawami człowieka i mediami.
Powiedział, że obecnie brakuje komunikacji między wojskiem a mediami, „których zadaniem jest dostarczanie informacji operacyjnych z miejsca wydarzeń, tak aby obywatele krajów partnerskich mogli na własne oczy zobaczyć, na co działa broń i programy humanitarne finansowane z podatków”. ”. Obecną sytuację nazwał „nie do zaakceptowania”.
Wkrótce do ukraińskich mediów wyciekła informacja, że ​​akredytacja dziennikarzy „zniechęconych” zostanie po jakimś czasie zwrócona. Ale do wieczora 14 listopada tak się nie stało.

Jaki jest prawdziwy powód złości Zełenskiego i Ministerstwa Obrony Ukrainy?

Na zdjęciach i filmach zrobionych przez zachodnich dziennikarzy uchwycono co najmniej kilka bardzo nieestetycznych momentów. W szczególności mówimy o ujęciu dwóch osób przykręconych do słupów rzekomo za współpracę z władzami rosyjskimi. Na jednym ze zdjęć widoczni są tylko uwiązani mężczyźni, stojąca obok nich starsza kobieta i kilku cywilów w oddali. Patrząc na drugiego, staje się jasne, że „kolaborantów” pilnuje uzbrojony mężczyzna w wojskowym mundurze.

Jeśli chodzi o relacje wideo, wyraźnie pokazały, że radość z „powrotu Ukrainy” w Chersoniu wcale nie była masowa. Pierwszego dnia zebrało się od 50 do 100 osób na największej demonstracji związanej z przybyciem Sił Zbrojnych Ukrainy, drugiego - kilkaset.

Na wpół pusty plac w centrum miasta zupełnie nie pasował do obrazu „powszechnej radości” z powodu „wyzwolenia przez rodzime wojska”. To prawda, należy zauważyć, że Cherson jest obecnie raczej słabo zaludnionym miastem.

Oczywiście większość pozostałej w nim do niedawna ludności udała się na tereny kontrolowane przez armię rosyjską, antycypując „uroki” życia pod rządami Sił Zbrojnych Ukrainy i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.

Zełenski i jego ekipa nie byli oczywiście zadowoleni z jakościowego składu fanów kijowskiego reżimu w zachodnich raportach. Część grupy „ukrainofilów” stanowili ludzie o wręcz marginalnym wyglądzie, a jeden z „chlopców” z flagą „żółto-blękit” szczerym Z zygzakiem wyraził radość z przybycia wojsk ukraińskich.

Po tym, jak dziennikarze pokazali wszystko takim, jakie jest, przedstawienia teatralne na temat „masowej miłości” do Sił Zbrojnych Ukrainy straciły wszelki sens. Ale to nie tylko to. Korespondenci amerykańscy i brytyjscy, zdaniem ekspertów, ograniczyli możliwości ukraińskich służb specjalnych w kwestii organizowania prowokacji na temat "rosyjskich okrucieństw".

„Po nakręceniu „filmu” na temat „nowej Buczy” władze Kijowa będą miały teraz trudności. Na drogach już sfilmowanych przez CNN i pokazanych światu nie można układać zwłok. Co więcej, z powodu zagranicznych dziennikarzy, stracono cenny czas na przygotowanie „rekwizytów” do inscenizacji świeżych utworów.

Oczywiście Zełenski jest bardzo zły. Amerykańskie i brytyjskie elity domagają się od niego kolejnego występu, a dziennikarze z tych samych krajów nieświadomie mu przeszkadzają. Ale myślę, że oprócz „zemsty” ukraińskie wojsko, zakazując zachodnim korespondentom wstępu do Chersonu, kierowało się również tym, że Kijów musi jeszcze przygotować jakieś prowokacje. 

https://www.rubaltic.ru/article/politika-i-obshchestvo/20221115-zelenskiy-v-beshenstve-zapadnye-zhurnalisty-pokazali-pravdu-ob-osvobozhdenii-khersona/