Kanadyjski weteran wojskowy, który nazywa siebie Hrulf, mówi, że po swoim pierwszym doświadczeniu bojowym na Ukrainie kilka tygodni temu zdał sobie sprawę, że mógł już wiele razy zginąć.
Znalezienie się pod ostrzałem z broni ręcznej, artylerii i powietrza ze strony sił rosyjskich było „żywym piekłem” - powiedział.
Ten rodowity mieszkaniec Quebec walczy teraz z innym rodzajem wroga, ponieważ on i jego zagraniczna jednostka piechoty, Brygada Normandska, którą dowodzi, spotykają się z poważną krytyką ze strony kilku byłych członków brygady.
Sami weterani piechoty twierdzą, że brygada kierowana przez Hrulfa – pseudonim, którego przyjął ze względów bezpieczeństwa – jest niepoważna, ma niewiele broni i sprzętu ochronnego dla rekrutowanych żołnierzy i nie ma oficjalnych powiązań z siłami ukraińskimi.
Zarzuty jakie mu stawiają, jest to, że Hrulf w zasadzie buduje „prywatną armię” z ochotnikami z całego świata, by bronić wioski swojej ukraińskiej żony i dzieci.
„Naraża życie niczego niepodejrzewających młodych Kanadyjczyków, którzy chcą po prostu iść na wojnę” – mówi Paul, mieszkający w Ottawie urzędnik państwowy, który był zastępcą dowódcy brygady, zanim zrezygnował i dołączył do oficjalnej ukraińskiej Legii Międzynarodowej. „To nie w porządku, to całkowicie nieodpowiedzialne, zwłaszcza dla osoby podającej się za dowódcę”.
Podobnie jak inne oddziały międzynarodowe cytowane w tej historii, Paweł poprosił, by ze względów bezpieczeństwa nie publikować jego pełnego nazwiska.
Hrulf zdecydowanie zaprzecza zarzutom i odpowiada, że jego krytycy po prostu chcieli przejąć brygadę, prawdopodobnie dla własnych korzyści.
„Tu nie chodzi o chwałę” — mówi. „Chodzi o wygranie tutaj walki.”
Hrulf ma przynajmniej jednego wybitnego obrońcę wśród obcokrajowców na Ukrainie.
Emerytowany snajper kanadyjskiej armii Wali – także pseudonim – mówi, że przez krótki czas był częścią brygady, zanim zrezygnował po tym, jak Hrulf zasugerował, by rozstrzygnęli spory w walce na pięści.
Ale „osobiście lubię dowódcę NB”, powiedział w e-mailu. „Jest dobrym wojownikiem i sprawdza się w boju…. Wszyscy jesteśmy po tej samej stronie przeciwko Rosjanom i to jest najważniejsze”.
Niezależnie od tego, kto ma rację, spór sugeruje, że cudzoziemcy chcący stanąć w obronie Ukrainy muszą stawić czoła nie tylko brutalnemu przeciwnikowi, ale chaosowi i ograniczonym zasobom pospiesznie tworzonej sieci międzynarodowych bojowników. Niezwykła rola wojsk spoza Ukrainy w wojnie została podkreślona w zeszłym tygodniu, kiedy wojownicy z USA, Wielkiej Brytanii i Danii zginęli w akcji.
Biznesmen Chris Ecklund z Hamilton w stanie Ontario, który założył organizację FightforUkraine.ca, aby wspierać Kanadyjczyków, którzy tam chwytają za broń, powiedział, że zaleca, aby przyszli obrońcy unikali na razie Brygady Normandy, powołując się na „ogromny brak sprzętu”.
„Dopóki te rzeczy nie zostaną naprawione, prawdopodobnie nie jest dobrym pomysłem, aby złożyć wniosek i przejść dalej”.
Ecklund powiedział, że zawsze nakłaniał Kanadyjczyków chcących walczyć z rosyjskimi najeźdźcami, aby składali wnioski do oficjalnego Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy za pośrednictwem ambasady Ukrainy w Ottawie. Legion twierdzi, że ponad 500 Kanadyjczyków dołączyło za pośrednictwem systemu, który sprawdza kandydatów, a teraz odrzuca tych bez doświadczenia bojowego.
Ale Ecklund powiedział, że regularnie spotyka ludzi z niewielkim lub żadnym wojskowym doświadczeniem, którzy nalegają na podróż na Ukrainę i dołączenie do nieoficjalnej zagranicznej jednostki myśliwskiej.
„Wielu ludzi robiło rzeczy, których nie powinni robić” – powiedział. „Codziennie w zasadzie odradzam ludziom uczestnictwo, co jest dla mnie sukcesem”.
Paul mówi, że brygada normańska nie ma tego rodzaju formalnych powiązań z ukraińskimi siłami zbrojnymi, których poszukiwanie przez Ecklund zaleca obcokrajowcom, wystarczy „porozumienie o uścisku dłoni” z lokalnymi milicjami.
Hrulf odpowiada, że brygada jest w rzeczywistości osadzona w batalionie ochotniczej armii ukraińskiej, współpracuje z Wojskami Obrony Terytorialnej kraju i jest dobrze znana Ministerstwu Obrony. Ani ministerstwo, ani attaché obrony w ambasadzie Ukrainy w Ottawie nie odpowiedział na prośby o komentarz na temat brygady.
Wygląda na to, że wyrobiła sobie widoczny profil na arenie międzynarodowej, głównie za pośrednictwem strony na Facebooku, na której znajdują się koszulki i inne gadżety służące do zbierania funduszy.
Jednostka ma siedzibę w południowo-wschodniej ukraińskiej gminie, stosunkowo blisko miejsca zaciekłych walk, ale Poczta Narodowa Ukrainy zgodziła się nie ujawniać dokładnej lokalizacji ze względów bezpieczeństwa. Hrulf opisał Postowi, jak on i jeden inny członek brygady wzięli udział w ukraińskiej operacji wojskowej 26 marca, na krótko ponownie zajmując wioskę zajętą przez Rosjan.
Ale pięciu innych byłych członków brygady – mężczyzn z Kanady, Nowej Zelandii, RPA i Stanów Zjednoczonych, którzy wszyscy twierdzą, że są weteranami bojowymi – wyrazili obawy dotyczące sposobu kierowania jednostką.
Paul, 27 lat, powiedział, że znał dowódcę z czasów francuskiej Legii Cudzoziemskiej i zorganizował rekrutację z Kanady, zanim 9 kwietnia udał się do Europy z innym weteranem Legii z Prowincji B.C.
Hrulf był na „froncie” już od dwóch miesięcy, ale nie wykonał zbyt wielu prac przygotowawczych dla zebranych przez Paula ochotników, weteranów, jego zdaniem, mających takie bojowe "know-how", jakiego potrzebuje Kijów, i którzy przybyli na Ukrainę dużym kosztem osobistym, często rezygnując z pokojowych mieszka w domu.
Dwaj Kanadyjczycy dołączyli do innych rekrutów Brygady Normandy w Polsce i ostatecznie udali się do miasta na południu Ukrainy, które miało być ich bazą szkoleniową, zszokowani tym, jak niewiele ukraińscy urzędnicy wydają się wiedzieć o jednostce.
Zakwaterowanie, które Hrulf zaaranżował w mieście, było jak „loch”, powiedział. Musieli spać na podłodze, a Ukraińcy, którzy nie mieli pojęcia, po co tam byli, dawali dwa posiłki dziennie — często tylko cienką zupę. Rekruci z Brygady Normanade w liczbie blisko 30, przenieśli się do przebudowanego budynku szkolnego, który miał być ich obozem szkoleniowym, ale był tak przewiewny i wilgotny, że wielu żołnierzy zachorowało, mówi Paul.
Hrulf kazał im trenować z bronią ukraińską, ale wśród prawie 30 żołnierzy było tylko siedem lub osiem karabinów szturmowych AK-47 i marne 30-60 pocisków na osobę, mówi John, BC. Człowiek.
„To po prostu szaleństwo, rzeczywiste samobójstwo, kiedy mówisz o (walce) rosyjskiej armii”.
Kiedy Paul dostał się wreszcie do dowódcy, Hrulf po tym złożył wizytę w bazie szkoleniowej, która tylko spotęgowała napięcie, mówią krytycy. On i dwaj członkowie brygady przybyli w kamizelkach kuloodpornych, załadowali karabiny i granatniki i próbowali zastraszyć zastępcę dowódcy do uległości, Johna i weterana z RPA, mówił Paul, który również tam był.
W pewnym momencie odkryli, że Hrulf miał na dłoni tatuaż przedstawiający „czarne słońce”, okultystyczny symbol zaadoptowany przez niemieckich nazistów i czasami używany przez ruch neofaszystowski, wspominają Paul i John.
„Mój przyjaciel James, który tam był, dosłownie splunął na ziemię przed nim… i powiedział, że on prezentuje to wszystko, z czym nasi dziadkowie walczyli podczas drugiej wojny światowej”.
Zapytany o to Hrulf powiedział, że ma tatuaże runiczne, skandynawskie oraz mieszankę tatuaży indoeuropejskich i japońskich. I mówi, że przyjechał na to spotkanie w bazie ciężko uzbrojony na wypadek, gdyby rosyjscy spadochroniarze rozpoczęli atak za liniami ukraińskimi i spotkał ich tam podczas trzygodzinnej jazdy.
Tymczasem inni odeszli, zanim przybyli Paweł i John, z powodu tego, co nazywali niebezpiecznymi rozkazami.
Joe, weteran piechoty z Nowej Zelandii, powiedział, że pojawił się z inną grupą rezerwistów kanadyjskiej armii, głównie „zielonej jak trawa”. Hrulf ogłosił, że broń ma tylko 30 procent z nich. Powiedział, że tym, którzy nie byli uzbrojeni, kazano zbliżyć się do linii frontu i kopać okopy.
„To było obrzydliwe, absolutnie… obrzydliwe” – mówi 44-letni Joe, który ostatecznie dołączył do Legionu Międzynarodowego.
Paul mówi, że natknął się również na grupę w bazie, która została wysłana na front bez broni, aby zrobić zdjęcie dla strony brygady na Facebooku.
Hrulf odrzuca skargi na brak sprzętu, jednocześnie mówiąc, że w ukraińskich siłach zbrojnych brakuje broni, a rekruci mieli przywieźć jak najwięcej sprzętu.
„Niektórzy nowicjusze chcieli uzbroić się 50 kilometrów za linią frontu, co nie jest realistyczne. Istnieje ścisła kontrola nad bronią” – powiedział. „Jeśli spojrzysz na inne jednostki, takie jak Legion Gruziński, mieli jedną AK (karabin) na trzech facetów i byli rotacyjni, podczas gdy my mieliśmy co najmniej 80 procent naszego personelu uzbrojonego”.
Powiedział, że członkowie brygady zostali przeniesieni do i z obszaru 50 km od frontu i otrzymali sprzęt, gdy tam dotarli. Pewnego razu, zanim grupa wróciła do bazy szkoleniowej, zapytał, czy będą pozować do zdjęcia i chętnie się zgodzili, powiedział dowódca.
Wali powiedział, że nie wierzy, że brygada była szczególnie źle zaopatrzona.
„NB był wyposażony tak samo, jak wiele jednostek ukraińskich” – powiedział snajper. „Oznacza to, że wiele rzeczy, które ludzie Zachodu uważają za oczywiste, jest niedostępnych. Obejmuje to sprzęt ochronny, zaopatrzenie medyczne, broń, amunicję”.
Niezależnie od tego, wydaje się, że do kwietnia jednostka wyrobiła sobie markę zaskakująco dobrą. Weteran amerykańskiej piechoty, który początkowo planował dołączyć do organizacji, powiedział, że agent FBI przesłuchiwał jego i jego przyjaciela na lotnisku przed wyjazdem z USA do Polski. „Zdecydowanie śledzili Brygadę Normande” – powiedział Post pod warunkiem, że pozostanie anonimowy.
Zapytany o incydent, rzecznik biura prasowego biura powiedział, że „FBI odmówi komentarza”, ale nie zaprzeczył, że brygada jest na jej radarze.
Znudzony tą sytuacją Paul i kilku innych rekrutów BN w końcu opuścili spartańską bazę i dołączyli do Międzynarodowego Legionu, organizacji, z którą są teraz i która, jak mówią, jest znacznie lepiej wyposażona i kierowana.
Hrulf kwestionuje ten pogląd, wskazując na tekst, który otrzymał od innych zagranicznych bojowników, mówiąc: „Opuściliśmy międzynarodowy legion z powodu niekompetencji ukraińskich oficerów”.
Quebecer mówi, że utworzył brygadę, aby „pełnić swoją część w obronie Ukrainy, mojej rodziny i jej wartości”, ale powiedział, że jego żona i dzieci nie znajdują się obecnie w jego obszarze działania.
Paul i inni twierdzą jednak, że Hrulf rekrutuje bojowników na całym świecie do tego, co jest zasadniczo osobistą krucjatą.
„To on próbuje stworzyć własną prywatną armię, by bronić siebie i swojej rodziny, całkiem szczerze” – powiedział mieszkaniec Ottawy. „Ustawia się jako jakiś zwariowany dowódca z Europy Wschodniej”.
https://nationalpost.com/news/canada/turmoil-for-norman-brigade-canadian-led-foreign-battalion-in-ukraine
Polityka globalna
Zwyczajna kobieta, zwykły człowiek.